Ranek przyszedł szybko. Jak dla mnie - za szybko. Jednak wstałem z łóżka i szybko się naszykowałem. Po chwili biegłem już po Lawendowym Polu. Moją uwagę przykuł biało-szary pies. Wolno podbiegłem do niego,a raczej niej.
- Witaj - mruknąłem. Zlustrowałem wzrokiem suczkę. Coś w niej było bardzo znajome. Budziło wspomnienia ze starej ery sfory.
- Witaj. - odpowiedziała.
- Wolfik jestem - spojrzałem na nią
- November. Gamma sfory. - odpowiedziała po chwili namysłu.
- Tak jak Lastrada... - mruknąłem
- Hę? - spytała
- Lastrada. Gamma Sfory przed wojną. - oznajmiłem
- Moją matka...- zciszyła głos. Nie uwierzyłem własnym uszom.
- To dlatego tak mi ją przypominałaś! - odpowiedziałem po chwili
- Prawie jej nie znałam. A zresztą,długo byłeś w Sforze przed wojną? - zmieniła temat
- Dość długo przed nią. Pierwszy raz nazwała mnie Fikiem,a nie Wolfikiem. Mówiłaś że prawie jej nie znałaś,prawda? - spytałem. Kiwnęła głową
- Chcesz zobaczyć gdzie mieszkała? Chyba jeszcze są tam jej rzeczy - zapytałem. Znów kiwnęła głową i wstała,po czym spojrzała na mnie. Wstałem i poprowadziłem ją do fioletowej rzeczki. Chwilę potrwało, zanim przypomniałem sobie gdzie mieszkała suczka. Dotarłem do jej jaskini. Tak jak się spodziewałem - wszystko nietknięte. Wróciłem myślami do tamtych czasów.
- Tutaj mieszkała? - upewniła się. Pokiwałem głową
- Skoro jesteś jej córką,to chyba wiesz co się z nią stało? - spytałem
- Wiem. - odpowiedziała.
- A powiesz mi? - spytałem niepewnie.
November?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz