piątek, 9 lutego 2018

Od Whatever'a CD historii November

Powoli oddalałem się od suczki. Chwilę później biegłem już przez pola. Zatrzymałem się dopiero gdy byłem zbyt zdyszany, by biec dalej. Wtedy zorientowałem się, że kilkukrotnie wyszedłem poza znane mi tereny. Spróbowałem skojarzyć elementy - nic. Chwilę się zastanowiłem. Mogłem spróbować wyłapać zapachy, co byłoby chyba najlepszym wyjściem. Jednak na moje nieszczęście znów zaczął padać śnieg i zatarł ślady. Postanowiłem poszukać sąsiednich terenów,które znałem. Po kilku godzinach dotarłem na skraj Lawendowego Pola. Zmierzałem w stronę mojego domu. Jednak nie spodziewałem się...
- November,obudź się! - powiedziałem do śpiącej w okręgu samicy gamma.
- Ups?- mruknęła i rzuciła się do ucieczki rozkopując lawendę. Nie biegłem za nią od razu. Odczekałem kilka minut i powoli ruszyłem śladem suczki. Z oddali widziałem jak siedzi przy urwisku. Powoli do niej podszedłem i lekko dotknąłem nosem.
- Cześć - szepnęła cicho. Spojrzałem na niebo słysząc grzmot. W naszą stronę zbliżały się czarne chmury
- Em... November,chyba musimy już iść - powiedziałem i łapą wskazałem na chmury. Wstała patrząc na mnie i głową pokazując, żebym szedł za nią. Biegliśmy najszybciej jak umieliśmy,lecz burza rozpętała się w połowie drogi do jaskini suczki. November szła pod wiatr. Zlokalizowałem w pobliżu inną jaskinię - zapewne niezamieszkaną. Barkiem szturchnąłem suczkę i pobiegłem w stronę kryjówki. Po chwili do mnie dołączyła i razem weszliśmy do środka przytulnej jaskini. Po dokładnym zwiedzaniu okazała się większa niż moja i November razem wzięte. Miała mnóstwo małych korytarzy
- No,no... Nieźle - mruknęła lustrując wzrokiem jaskinię jeszcze raz. Rozejrzałem się jeszcze raz i pokiwałem głową.
- A tak w ogóle, to co się wtedy stało? - zapytałem przypominając sobie widok jej zapłakanej twarzy.

November? Wena nie wróciła ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz