- November,obudź się! - powiedziałem do śpiącej w okręgu samicy gamma.
- Ups?- mruknęła i rzuciła się do ucieczki rozkopując lawendę. Nie biegłem za nią od razu. Odczekałem kilka minut i powoli ruszyłem śladem suczki. Z oddali widziałem jak siedzi przy urwisku. Powoli do niej podszedłem i lekko dotknąłem nosem.
- Cześć - szepnęła cicho. Spojrzałem na niebo słysząc grzmot. W naszą stronę zbliżały się czarne chmury
- Em... November,chyba musimy już iść - powiedziałem i łapą wskazałem na chmury. Wstała patrząc na mnie i głową pokazując, żebym szedł za nią. Biegliśmy najszybciej jak umieliśmy,lecz burza rozpętała się w połowie drogi do jaskini suczki. November szła pod wiatr. Zlokalizowałem w pobliżu inną jaskinię - zapewne niezamieszkaną. Barkiem szturchnąłem suczkę i pobiegłem w stronę kryjówki. Po chwili do mnie dołączyła i razem weszliśmy do środka przytulnej jaskini. Po dokładnym zwiedzaniu okazała się większa niż moja i November razem wzięte. Miała mnóstwo małych korytarzy
- No,no... Nieźle - mruknęła lustrując wzrokiem jaskinię jeszcze raz. Rozejrzałem się jeszcze raz i pokiwałem głową.
- A tak w ogóle, to co się wtedy stało? - zapytałem przypominając sobie widok jej zapłakanej twarzy.
November? Wena nie wróciła ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz