Suczka zauważyła naszyjnik. Próbowałem go ukryć,lecz była zbyt spostrzegawcza.
- Emmm... - zaciąłem się - Eh. Chcę cię jeszcze raz przeprosić. Wiem, że jestem jaki jestem,ale powinienem uszanować twoje zasady... - zatrzymałem się i uświadomiłem sobie jak głupio to brzmiało. Jednak musiałem dokończyć - A tovw łapie... To ten... Naszyjnik po mojej matce - wykrztusiłem i spuściłem wzrok. - Gdy cię pierwszy raz zobaczyłem,od razu skojarzyłaś mi się z nią. Była bardzo podobna do ciebie i... - znowu się zaciąłem - przepraszam... - powiedziałem i wręczyłem jej srebrny naszyjnik z perłami.
Suczka zaniemówiła. Powoli wzięła naszyjnik i zapięła na szyi.
- Nie sądzę żeby bardziej przydał się mi niż tobie. - dodałem.
- Dzięki. - parsknęła - a... Ten... Mówiłeś, że twoi rodzice też zginęli... Jaka właściwie jest twoja historia? - zapytała w końcu.
- Em... Ja ten... Urodziłem się w czasie wojny pomiędzy psami ze sfory... Wychowywałem się samotnie,czasem tylko spędzałem czas że szczeniakami że sfory,a może sfór? Dalej nie wiem o co chodziło... Rodzice mnie nie puszczali,żeby nie było później za którą stroną są alfy. No i później jak przejąłem stanowisko alfy,rozdzieliłem tereny na dwie części... Myślałem, że będzie już spokój,tylko zaatakowały wilki. Przez ten podział sfora przegrała a moi rodzice umarli. Ocalało pięć psów. No i ja odszedłem i znalazłem sforę... - powiedziałem. Popatrzyłem się na November. Miała spuszczoną głowę.
November? Wena pojechała na wakacje;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz