- No to witaj. - wykrzyknąłem z uśmiechem płynnie odwracając się w tył. - W takim razie do rzeczy. Rozejrzyj się uważnie, po lewej piasek, po prawej.. również piasek. Jesteśmy na pustyni, jeśli dobrze kojarzysz, jest to sektor..? - spojrzałem na niego unosząc brew.
- Naaaaavyyy..deer? - Odpowiedział niepewnie.
- Tak! Racja! Jesteśmy w Navydeer, czyli miejscu, gdzie psy dupami szczekają, he.. he..he. - Na wszelki wypadek zmierzyłem go wzrokiem i machnąłem łbem na znak, że ma iść za mną.
Szybka analiza danych. Wilk był mniej więcej mojego wzrostu. Posiadał dość długie łapy, podobnie jak ja. W walce, mielibyśmy zapewne równe szanse... Chyba, że adrenalina poszłaby w górę... Wtedy zastosowałbym chwyt szesnasty, przewrócił na plecy przegryzł tętnicę...
- Hamiltonie? - zapytał, a ja skrzywiłem się słysząc jak ktoś odmienia moje imię.
- Tak?
- Em.. Gdzie idziemy? - przymrużył oczy. No tak.. Cel podróży...
- Otóż. mój drogi towarzyszu, idziemy do mojej jaskini, aby wypełnić formalności, znaleźć ci zawód i dom. - uśmiechnąłem się krzywo.
- Czy to ta sama jaskinia, w której mieszkał Horizon i Nuti? - wbił we mnie swój wzrok. Gdybym nie był sobą, zapewne przeszkadzałoby mi to, że ktoś się na mnie gapi.
- Dokładnie ta sama. Musiałem wrócić do domu. Te tereny.. Ta jaskinia.. To mój dom. Nigdzie indziej nie czułbym się lepiej. To taki.. Sentyment. Miałem rok, gdy musieliśmy opuścić Sforę i nigdzie indziej nie czułem tego.. tego czegoś. Jakiś dotyk przeznaczenia, który budził mnie w nocy i nakazywał wracać tutaj jak najprędzej..
- Rozumiem cię aż za dobrze. - przytaknął.
- A co z tobą, Wolfik? Co działo się w twoim życiu kiedy Sfora się rozpadła?
Wolfik?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz