poniedziałek, 12 lutego 2018

Od November CD historii Whatevera

Wyprostowałam się gwałtownie.
- Nic, nieważne.
- Na pewno? - drążył uparcie.
- Tak, na pewno. Wiesz, Takes, sądzę, że powinnam już iść do siebie - rzuciłam, wstając. Stawiając długie, szybkie kroki wysunęłam się z jaskini. Burza rozkręciła się na dobre, gdzieś za mną huknął grzmot. Wzdrygnęłam się i rozejrzałam, próbując znaleźć odpowiedni kierunek. Uznałam wreszcie, że pójdę w lewo. Byłam już kompletnie przemoczona, sierść nasiąkła wodą. Przyspieszyłam.
- Gdzie jest mój dom? - jęknęłam. Ledwie usłyszałam swój głos w huku deszczu i piorunów.
Po swojej prawej stronie dostrzegłam ciemniejszą plamę. Zmarszczyłam brwi i podeszłam w tamtą stronę. Ku mojej wielkiej uciesze ciemna plama okazała się moją jaskinią. Z poczuciem klęski osobistej wsunęłam się do niej. Zostawiając po sobie mokre ślady i dygocząc, wsunęłam się pod koc, starając się zasnąć.
- Ciekawe, co robi pan Takes - mruknęłam, zamykając oczy. Miałam wrażenie, że słyszę jakieś kroki, ale zignorowałam to.






<Whatever? Błagam, ja chcę już to zakończyć.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz